Kiedyś stajnia stała daleko od domu bo przeszkadzała nieprzyjemna woń obornika. Na dziedzińcu przed gankiem, pod gołym niebem odbywało się wsiadanie do powozu. Pierwsze, na dodatek hałaśliwe automobile też trzymano na dystans, odsuwano od mieszkania. Zwłaszcza te z silnikiem dwusuwowym, chociaż, jeszcze nie tak dawno, właściciele trabantów czy syrenek, chcieli je mieć jak najbliżej by cieszyć się ich widokiem. Nakazy starego prawa budowlanego, aby z uwagi na spaliny, miejsca ich parkowania odsunąć daleko od okien, traktowali niemal jak zamach na własne życie.